Nie-Boska komedia


Streszczenie

Autorem dramatu jest Zygmunt Krasiński. Został on napisany w 1833 r., gdy autor miał 21 lat. Utwór wydano po raz pierwszy w 1835 r. w Paryżu.

Część I 

Wprowadzenie

Autor snuł rozważania na temat poezji. Z jednej strony jest ona błogosławieństwem, z drugiej źródłem cierpień.

W dalszej części pojawił się Anioł Stróż, który zesłał poecie żonę, mówiąc:

“Żono dobra i skromna, zjaw się dla niego — i dziecię niechaj się urodzi w domu waszym.”

Niestety w tym samym momencie złe duchy knuły intrygę i przygotowały dla męża zjawę dziewicy, która będzie go kusiła:

“Ty naprzód, ty na czele, cieniu nałożnicy, umarłej wczoraj, odświeżony w mgle i ubrany w kwiaty, dziewico, kochanko poety, naprzód.”

Następnie akcja przeniosła się do małego wiejskiego kościoła, gdzie mąż wziął ślub z żoną. Gdy mąż na chwilę został sam, rzekł:

“Zstąpiłem do ziemskich ślubów, bom znalazł tę, o której marzyłem — przeklęstwo mojej głowie, jeśli ją kiedy kochać przestanę.”

Następnie akcja przenosi się na salę weselną, gdzie wszyscy się bawią. Pan młody z zachwytem przygląda się pięknej żonie i prosi ją, aby jeszcze raz dla niego zatańczyła.

Tymczasem przez ogród i cmentarz przelatywał duch dziewicy, która ubierała się w kwiaty i zbierała wdzięki zmarłych dziewic. Dzięki temu makabryczna zjawa zaczęła wyglądać niczym ponętna kobieta. 

Akcja przeniosła się do sypialni. Mężowi we śnie ukazał się duch dziewicy. Gdy się obudził zobaczył, że leżał obok żony. Mimo to zjawa nie zniknęła i oskarżała poetę o zdradę. Ten zaczął przeklinać dzień swego ślubu.

Mówił:

“Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej…”

Nagle obudziła się jego, żona, która zaczęła niepokoić się stanem męża, który prosił ją o pozostanie w łóżku, podczas gdy sam wyszedł do ogrodu.

Akcja przenosi się do ogrodu, gdzie mąż ma do siebie pretensje, że ożenił się z kobietą, której nie kochał, że przedkładał przyziemne sprawy nad sprawy ducha. Dlatego poprosił Dziewicę, aby zabrała go ze sobą i zapowiedział, że pójdzie za nią kiedy ona tylko zechce. Nagle usłyszał wołanie Żony, aby powrócił do domu.

Mijał czas i zbliżały się chrzciny dziecka. Siedząc w salonie Żona wypomniała Mężowi, że stał się wobec niej osowiały i chłodny. Martwiło ją to, że jego uczucie do niej ostygło. Próbowała wymusić na mężu przysięgę, że nigdy nie opuści jej oraz dziecka. Gdy ten przysiągł, rozległ się grzmot i słychać było muzykę. 

Nagle pojawiła się zjawa Dziewicy, która kusiła go porzuceniem rodziny. Mąż zapatrzony w piękną kobietę odchodzi z nią nie zważając na lamenty załamanej żony, która nie widziała pięknej dziewicy, lecz marę o trupiej twarzy. Żona zemdlała. 

Następnie akcja przenosi się do dnia chrztu dziecka. Zebrani w salce goście zastanawiali się dlaczego na chrzcie nie ma Hrabiego, który jest ojcem malucha. Zastanawiali się też nad dziwnym zachowaniem jego matki, Marii. Chrztu udzielił Ojciec Beniamin. Dziecku nadano imiona Jerzy Stanisław. Matka jednak, mówiła do niego “Orcio”. Po chrzcie Maria pobłogosławiła syna, aby został poetą – dzięki czemu ojciec go kiedyś pokocha, a jej wybaczy. 

Na koniec rzekła:

“Przeklinam cię, jeśli nie będziesz poetą.”

po czym zemdlała. 

Tymczasem Mąż podążał za Dziewicą poprzez piękne krainy. Uważał, że postąpił słusznie, porzucając rodzinę i dążąc do spełnienia swoich marzeń.

Nagle dotarł do przepaści. Dziewica była po drugiej stronie i nagle ku jego zaskoczeniu przeistoczyła się w ohydnego trupa. Dziewica przypomniała Mężowi, iż obiecał jej, że jej nie zostawi. Sytuacji tej przyglądały się inne złe duchy, które śmiały się z mężczyzny i próbowały go wepchnąć do otchłani piekła. 

Nagle jednak pojawił się Anioł Stróż, który nakazał Hrabiemu powrót do domu i miłowanie swego syna. Stało się to dokładnie w momencie polania głowy dziecka wodą święconą.

Tak więc Mąż wrócił do domu, gdzie dowiedział się od Sługi, że jego żona wylądowała w domu wariatów. Mąż nie dowierzając sprawdził wszystkie pokoje, lecz gdy nie znalazł w nich Żony, wyruszył do wariatkowa, aby ją zobaczyć.

Gdy dotarł na miejsce oznajmił, że jest przyjacielem męża Marii. Kobieta była w ciężkim stanie. Mąż próbował z nią porozmawiać, lecz co chwilę słychać było wrzaski dobiegające zza ścian pokoju. Kobieta wyznała mężowi, że wybłagała u Boga, żeby “spuścił na nią ducha poezji” oraz żeby ich syn był poetą.Po tym wyznaniu wycieńczona Maria, umarła. 

Część II

Kilkuletni Orcio nie był zwykłym dzieckiem. Nie bawił się tak jak jego rówieśnicy, lecz poświęcał czas głębokiej zadumie. Marzył i rozmyślał na różne tematy. Dorośli byli nim zachwyceni i wróżyli mu świetlaną przyszłość. Jedynie cyganka, która wróżyła mu z ręki, nic nie powiedziała i odeszła a malarz przedstawił go jako małego szatana. Ojciec stwierdził, że dziecko jest skażone poetyckim natchnieniem.

Nadeszła dziesiąta rocznica śmierci Marii. Orcio wraz z ojcem modlili się na cmentarzu. Chłopiec ciągle zmieniał słowa modlitwy na co ojciec upominał go, aby modlił się jak należy. Orcio jednak mówił, że inaczej nie może, gdyż słowa same cisnęły mu się na usta. Dziecko dodało, że widuje ducha matki i nawet z nią rozmawia. Hrabia był zrozpaczony i modlił się do Boga, aby jego syn uniknął przedwczesnej śmierci, jaką mogą wywołać jego poetyckie wizje.

W dalszej części dramatu jesteśmy świadkami dyskusji Męża i Filozofa, której przysłuchiwały się towarzyszące im damy oraz dżentelmeni. Filozof oznajmił, że uważa, iż zbliża się rewolucja, która poprzez krew i zniszczenie doprowadzi do odrodzenia się rodu ludzkiego. 

Hrabia nie zgodził się z nim i wskazał mu spróchniałe drzewo. Oznajmił, iż to drzewo wprawdzie wypuszcza młode gałązki, ale to i tak niczego nie zmieni, gdyż całe drzewo wkrótce zginie. 

Hrabia podczas spaceru w górach oddał się przemyśleniom i skarżył się, że jego dotychczasowe postępowanie pozbawiło go wszelkich uczuć. Anioł Stróż doradził mu, żeby skupił się na najbiedniejszych i szedł im z pomocą, dzięki czemu osiągnie zbawienie. 

Nagle pojawił się Mefisto, który odwrócił uwagę Hrabiego. Na koniec Hrabia ujrzał wielkiego orła, który zachęcał go aby podjął walkę, przez co będzie sławny. Mąż ulega pokusie i ponownie rządzą nim złe siły. 

W dalszej części utworu stan zdrowia Orcia bardzo się pogorszył, a lekarz oznajmił, że bezpowrotnie utraci on wzrok. Ponadto chłopiec dziwnie się zachowywał. Rozmawiał najpierw z otaczającą go ciemnością a potem z nieżyjącą matką. Ojciec bardzo przeżywał zły stan swego syna.

Część III

W końcu wybuchła rewolucja w trakcie której na przeciw siebie stanęły dwie grupy: lud kontra arystokracja. Na czele arystokracji stał hrabia Henryk. Bronili się oni w okopach św. Trójcy. Na czele rewolucjonistów stanął Pankracy, człowiek zimny i wyrachowany. Do grupy rewolucjonistów przystąpili również Żydzi, którzy dla zjednania sobie pozostałych członków grupy, przyjęli chrzest, wyrzekając się tym samy judaizmu. Nazywano ich przez to przechrztami. W rzeczywistości mieli oni dalej idące plany – chcieli, aby lud wymordował swoich panów czyli arystokrację, po czym sami wymordowali by ów lud.

Pankracy chciał spotkać się Henrykiem, aby przekonać go do swoich idei. Ponadto uważał go za człowieka podobnego sobie. Leonard, jeden z przywódców rewolucji był przeciwny pertraktacjom z wrogiem. Mimo to, w pałacu Henryka, doszło do spotkania z Pankracym.

PANKRACY

Przyszedłem tu, bo chciałem cię poznać — po wtóre ocalić 

MĄŻ

Wdzięcznym za pierwsze — drugie zdaj na szablę moją. 

Pankracy próbował namówić hrabiego do rozwiązania pułku i zaniechania walki. Henryk jednak ani o tym myślał. Chciał z honorem bronić czci i honoru swoich przodków. Między mężczyznami doszło do wymiany opinii na temat rewolucji. Pankracy bardzo krytycznie odnosił się do arystokracji, uważał tę warstwę społeczną za pełną hipokryzji i że od wieków żeruje ona na najuboższych. Uważał, że dbają oni tylko o swoją wygodę i dobrą zabawę.

PANKRACY:

„Zgrzybiali, robaczywi, pełni napoju i jadła, ustąpcie młodym, zgłodniałym i silnym.
Ale — ja pragnę cię wyratować — ciebie jednego. „

Hrabia nie pochlebiał rewolucji, gdyż uważał, że polega ona jedynie na niszczeniu starego porządku i bezmyślnym mordowaniu. W przeciwieństwie do Pankracego nie pokładał wiary jej twórczą moc. Mężczyźni rozeszli się bez porozumienia.

Część IV

W końcu doszło do bitwy. Arystokracja na czele z hrabią Henrykiem broniła się w katedrze w zamku św. Trójcy. Wobec licznej armii rewolucjonistów szanse obrońców były znikome. Dlatego niektórzy zastanawiali się nad zawarciem układu z wrogiem. Hrabia jednak ostrzegł, że zdradę będzie karał śmiercią. 

Broniącym się szybko skończyła się amunicja. Hrabia przegnał się z Orciem, gdyż brak amunicji oznaczał ich śmierć. Syn wiedział że wkrótce umrze, gdyż powiedziała mu o tym matka. Podczas kolejnego natarcia, Orcio zginął raniony kulą. 

Hrabia był zrozpaczony. Widząc zbliżającego się wroga, wspiął się na skałę i rzekł:

“Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki!”

Po czym rzucił się w przepaść.

Rewolucjoniści zdobyli okopy św. Trójcy. Pankracy nie okazał litości ocalałym arystokratom i wszystkich skazał na śmierć. Następnie wraz z Leonardem udał się na szczyt jednej z baszt. Patrząc w niebo dostrzegł postać Chrystusa wspartego na krzyżu i z koroną cierniową splecioną z piorunów. Czuł jak jego wzrok go przebija. Pankracy stoczył się w ramiona Leonarda i rzekł:

“Galilae, vicisti!” (Galilejczyku, zwyciężyłeś!”) 

po czym skonał.