Cierpienia młodego Wertera


Autorem powieści jest Johann Wolfgang von Goethe. Została opublikowana w 1774 r.

Na początku maja 1771 r. Werter rozstał się ze swoim przyjacielem Wilhelmem i udał się do małej niemieckiej miejscowości Wahlheim, aby załatwić sprawy spadkowe matki. W rzeczywistości uciekał przed kłopotliwym uczuciem Eleonory. Historia tego romansu nie została bliżej przedstawiona w powieści. Werter poinformował Wilhelma, że będzie utrzymywał z nim kontakt listowny.

Dlatego też powieść ma konstrukcję epistolarną, a więc składa się z listów. Ich adresatem był głównie Wilhelm. Tylko dwa z owych listów były adresowane do kogoś innego, a mianowicie do Lotty. Z listów wynikało, że Werter był osobą bardzo czułą i wrażliwą. Dużo spacerował i rozmyślał. W wolnych chwilach, w cieniu dwóch lip czytał Homera. Rysował krajobrazy. W listach do Wilhelma, pisał:

„Jestem samotny i cieszę się z mego życia w tej okolicy stworzonej dla dusz takich jak moja. Jestem tak szczęśliwy, o najdroższy, tak zatopiony w poczuciu spokojnego istnienia…”

W Wahlheim Werter poznał wiele osób. Był lubiany, przez co ludzie zwierzali mu się z ich historii. Pewna kobieta, matka trzech chłopców, wyznała mu, że jej mąż wyjechał do Szwajcarii, gdzie miał odebrać spadek po krewnym. Innym razem pewien parobek wyznał mu, że zakochał się we wdowie, u której służył. Kobieta była wiele starsza od niego. O finale tych historii, czytelnik dowiaduje się w drugiej części powieści.

W czerwcu Werter wziął udział w zabawie, na której poznał Charlottę S., którą odtąd nazywał w listach Lottą. Była ona córką komisarza książęcego. Była tak piękna, że Werter od razu się zakochał, mimo iż dziewczyna była zaręczona z niejakim Albertem, którego jednak nie było na owej zabawie. Odtąd Werter zaczął bywać w domu państwa S., gdzie poznał rodzinę Lotty i zaskarbił sobie sympatię jej ojca. Lotta zajmowała się domem i wychowywaniem licznego, młodszego rodzeństwa, gdyż ich matka zmarła. Werter bardzo lubił spędzać czas z dziećmi, podziwiał ich sposób patrzenia na świat i sam był przez nie bardzo lubiany. 

Z każdym dniem jego uczucie do Lotty narastało i stało się jego szaleństwem. Ponadto miał wrażenie, że dziewczyna odwzajemnia jego uczucie:

„Tak, czuję i mogę dowierzać sercu memu, że ona – czyż śmiem, czyż mogę wyrazić niebo w tych słowach? – że ona mnie kocha”.

Sześć tygodni później, pod koniec lipca, powrócił Albert i skomplikował sytuację. Odtąd częściej spędzali czas w trójkę. Albert nie okazywał zazdrości, był wobec Wertera miły i uprzejmy. Werter sam przyznał w liście, że Albert to”

“Dzielny, kochany chłop, którego nie można nie lubić”.

Zachowanie Alberta zbiło z tropu młodego Wertera. Przez kolejne tygodnie toczył on wewnętrzną walkę, pełną rozterek, która skończyła się podjęciem decyzji o nagłym wyjeździe. We wrześniu, bez pożegnania, opuścił Wahlheim. Na tym skończyła się księga pierwsza.

Nie wiadomo do jakiego miasta pojechał. Kolejny list była datowany na październik 1771 r. Zaczął pracę w służbie dyplomatycznej, dzięki czemu nawał pracy chwilowo ukoił jego wewnętrzne cierpienia. W pracy nie dogadywał się z przełożonym, który był bardzo rygorystyczny i drobiazgowy, co kolidowało z artystyczną duszą Wertera. Gdy wydawało się, że już zapomniał o nieszczęśliwej miłości, w lutym dotarła do niego wiadomość o ślubie Lotty i Alberta. Początkowo przyjął to ze spokojem i nawet wysłał młodym list gratulacyjny. Z czasem jednak dawne uczucia odżyły.

Niedługo potem, Werter otrzymał cios natury towarzyskiej, podczas pewnego spotkania u hrabiego von C. został wyproszony, gdyż arystokraci nie życzyli sobie przebywania w towarzystwie osoby o niższym statusie niż oni. Werter bowiem pochodził z mieszczaństwa. Dla młodzieńca był to policzek nie do zniesienia. Postanowił rzucić poselską pracę i wrócić do rodzinnej miejscowości.

Po drodze zahaczył o włości znajomego księcia, u którego spędził kilka tygodni, mimo iż nie specjalnie się z nim dogadywał. Werterowi chodziło po głowie wstąpienie do armii i pójście na wojnę, lecz książę odradził mu ten pomysł.

W liście z 16 czerwca 1772 r. informował Wilhelma, iż opuszcza zamek księcia. Pisał: 

“Tak, jestem tylko wędrowcem, pielgrzymem na tej ziemi”.

W końcu Werter powrócił do Wahlheim, gdyż chciał być jak najbliżej Lotty. Chodził po miejscach, w których niegdyś tak bardzo przeżywał miłość do pięknej niewiasty. Niestety nie potrafił odtworzyć atmosfery tamtego miłosnego uniesienia. Czuł się nieszczęśliwy. Do tego nastała jesień, która jeszcze bardziej go przygnębiała. W tym czasie nie chciał już czytać Homera i przerzucił się na pełne magii “Pieśni Osjana” Jamesa Macphersona. 

Odwiedził też gospodynię, z którą rozmawiał przed rokiem. Była przygnębiona. Okazało się, że jej najmłodszy synek zmarł. Mąż zaś powrócił ze Szwajcarii z niczym, nie dostał żadnego spadku a do tego zachorował. Werter dowiedział się też o losie zakochanego we wdowie parobka. Okazało się, że gdy próbował ją uwieść, został wydalony z pracy. Werter utożsamiał się z historią tego mężczyzny, gdyż podobnie jak on przeżywał nieszczęśliwą miłość. Werter nie poznawał już Wahlheim, które bardzo się zmieniło od jego wyjazdu. Pastor, którego często odwiedzał, zmarł. Dwa orzechy rosnące w pobliżu kościoła zostały ścięte, na prośbę pani pastorowej. Przechadzając się po miasteczku, spotkał też chorego umysłowo człowieka imieniem Henryk. Szukał kwiatów dla swej ukochanej mimo, iż był już listopad. Okazało się, że niegdyś pracował jako pisarz u ojca Lotty i zakochał się w niej. Gdy wyznał swe uczucia, został wyrzucony z pracy i postradał zmysły. 

Werter postanowił ponownie nawiązać kontakt z Lottą, co mu się udało. Znowu zaczął odwiedzać jej dom. Był tam częstym gościem. W końcu zbyt częsta obecność i natarczywość Wertera zaczęła drażnić Alberta, który dał mu do zrozumienia, żeby ograniczył swe wizyty. Mimo przebywania w pobliżu ukochanej, Werter odczuwał już głównie ból. Dawał jej sygnały, że czuje do niej coś więcej niż przyjaźń, lecz Lotta to bagatelizowała.

W tym czasie dotarła do niego wiadomość, że ów parobek wyrzucony z pracy, zamordował swego następcę, gdy dowiedział się, że będzie się on żenił z wdową. Werter próbował wstawić się za niego u komisarza i tłumaczył, że jego czyn był podyktowany nieszczęśliwą miłością, lecz Temida była nieubłagana.

Przygnębiony Werter coraz częściej myślał o samobójstwie. W trakcie kolejnego spotkania z Lottą zaczął ją całować. Dziewczyna jednak wyrwała się i uciekła do innego pokoju. Odrzucenie to było dla Wertera nie do wytrzymania. Za pośrednictwem służącego wypożyczył on pistolet Alberta. 

Następnego dnia napisał list pożegnalny. Był przekonany, że Lotta go kocha, ale nie dane jest im być razem. Uważał, że dopiero po śmierci będą mogli być razem na wieki. Była grudniowa noc kilka dni przed Wigilią. Gdy nastała północ założył strój, w którym poznał Lottę, a więc niebieski frak i żółtą kamizelkę, po czym strzelił sobie w głowę. Kula nie zabiła go jednak. Przez kolejne godziny nie utracił też świadomości.

Dopiero następnego dnia w południe zmarł z wykrwawienia. Informacja o śmierci Wertera wstrząsnęła Lottą i Albertem do tego stopnia, że nie byli w stanie pojawić się na jego pogrzebie, który odbył się tego samego dnia o jedenastej w nocy, bez udziału księży.