Ludzie bezdomni


Streszczenie

Autorem powieści jest Stefan Żeromski. Została napisana w Zakopanem w 1899 r., a  po raz pierwszy wydana w roku 1900.

Tom I

Rozdział 1 Wenus z MIlo

Główny bohater powieści, Tomasz Judym, studiował medycynę w Paryżu. W upalne wiosenne popołudnie udał się do Luwru, gdzie usiadł pod posągiem Wenus z Milo. Podziwiając piękno rzeźby, spostrzegł przechodzącą starszą panią, której towarzyszyły trzy młode dziewczyny. Kobiety przykuły jego uwagę, gdyż rozmawiały po polsku. Tomasz zaproponował im, iż zaprowadzi je do pokoju z posągiem “Amor i psyche”. Tak właśnie poznał panią Niewadzką oraz jej dwie wnuczki: Natalię i Wandę. Czwartą kobietą była guwernantka Joanna Podborska. Tomaszowi było bardzo miło, iż poznał rodaczki w Paryżu. Umówili się na zwiedzanie Wersalu kolejnego dnia. Po wycieczce dowiedział się jednak, że kobiety planują opuścić Paryż.

Rozdział 2 W pocie czoła

Rok później, w czerwcu, Tomasz Judym wrócił do Warszawy. Tam odwiedził swego brata, Wiktora, który wraz z żoną Teosią, dwójką dzieci i ciotką Pelagią, mieszkał przy ul. Ciepłej. Gdy dotarł do mieszkania dowiedział się od ciotki, że brat jest w pracy. Dlatego udał się w odwiedziny do bratowej Teosi, która pracowała w fabryce cygar. Z bratem zobaczył się dopiero następnego dnia z samego rana. Odprowadził go do fabryki. Bracia z goryczą wspominali lata dziciństwa. 

Rozdział 3 Mrzonki

Judym został zaproszony na spotkanie lekarzy zorganizowane w domu słynnego na całą Europę doktora Czernisza. Tam wygłosił odczyt, przygotowany w Paryżu jeszcze za czasów studenckich, poruszający kwestie higieny. Czytał o nowych sposobach dezynfekcji stosowanych w szpitalach, o nowych środkach dezynfekowania mieszkań, generalnie o wszystkim co wyczytał w zagranicznych książkach i czasopismach.

Doktor Judym zwrócił uwagę, że lekarze nie dbają o stan higieny i warunki życia klasy najuboższej. Jego opinia, iż lekarze skupiają się jedynie na leczeniu bogatych, wywołała oburzenie zebranych gości. Mimo to z zapałem bronił swych racji.

Judym bronił się mówiąc:

“— Nie jest moim zamiarem żądać, ażeby lekarz szukał miejsca dla swych uzdrowionych pacjentów. Stan lekarski ma obowiązek, ma nawet prawo zakazać w imieniu umiejętności, ażeby chory wracał do źródła zguby swego zdrowia. — Dobre sobie! Znakomita idylla! Co też kolega!… — słychać było ze stron wszystkich.”

Judym usiadł nie kończąc całości swego odczytu, gdyż nie miał już na to siły. Jego miejsce zajął dr Kalecki, który wygłosił odpowiedź na zarzuty dra Judyma. 

“Czy w istocie tak źle jest z nami? Oto powstają wystawy higieniczne, towarzystwa przeciwżebracze, urządza się przytułki noclegowe, funduje kąpiele dla ludu, zabawy — a wreszcie towarzystwo higieniczne, nic nie mówiąc o dziełach miłosierdzia dokonywanych w ciszy.

Panowie, nie mamy potrzeby rumienić się wobec zarzutu kolegi dra Judyma, jakoby lekarz dzisiejszy był lekarzem ludzi bogatych. We wszystkich tych sprawach, na które patrzymy, stan lekarski nie tylko dawał inicjatywę, ale może z dumą o sobie mówić: magna pars fui*. Kolega Judym jest młodym człowiekiem. Serce podyktowało mu słowa goryczy, bo samo, widać, wiele cierpień zniosło. Dziś on się może jeszcze do zawziętości, do stronniczego uprzedzenia względem medyków warszawskich nie przyzna, ale gdy mu szron włosy ubieli, na pewno potwierdzi moje słowa, że wydał dziś sąd zły i krzywdzący. My mu to wszystko już dziś szczerze i zupełnie z serca odpuszczamy… “

*magna pars fui (łac.) – brałem wielki udział

Uwagi Tomasza zostały zignorowane. Po kolacji udał się do domu w towarzystwie dra Chmielnickiego, według którego medycyna to nie szczytne idee a po prostu biznes.

“Medycyna to interes jak każdy inny. Nie zapomnij kolega o tym… “

Gdy Judym powiedział:

“Medycyna będzie wykreślała drogi życia masom ludzkim, podniesie je i świat odrodzi.”

…Chmielnicki skwitował, iż to mrzonki.

Rozdział 4 Smutek

Początkiem października dr Tomasz udał się na spacer po Alejach Ujazdowskich, gdzie obserwując jesienny pejzaż, uznał, że jego marzenia o walce z krzywdą społeczną pozostają jedynie marzeniami. Następnie zauważył, że w jednej z przejeżdżających dorożek, siedziały poznane w Paryżu kobiety. 

Rozdział 5 Praktyka

Judym postanowił otworzyć własną praktykę. Od rana pracował w szpitalu, a po godzinach udawał się do własnego gabinetu. Ku jego zaskoczeniu, przez pierwsze kilka tygodni nikt się do niego nie zgłosił. Sytuacja finansowa Judyma się pogarszała, a dodatkowo musiał jeszcze wspierać rodzinę brata. 

W marcu spotkał doktora Chmielnickiego, który wyjawił, że w zakładzie leczniczym w Cisach, poszukują lekarza. Tomasz umówił się na spotkanie z dyrektorem zakładu, doktorem Węglichowskim. Następnego dnia przyjął go u siebie. Z rozmowy dowiedział się, że właścicielką majątku w Cisach jest pani Niewadzka, którą to miał przyjemność poznać w Paryżu. Judym przyjął posadę w Cisach i tym samym zgodził się na wyprowadzkę z Warszawy.

Rozdział 6 Swawolny Dyzio

Judym wyjechał z Warszawy pod koniec kwietnia. Drogę przemierzył pociągiem, w którym dzielił przedział z pewną damą i jej dziesięcioletnim synem, Dyziem, który jak tylko mógł złośliwie uprzykrzał życie współtowarzyszom podróży. Gdy Tomasz wysiadł na dworcu, odczuł ulgę. Niestety nie na długo, gdyż w dorożce okazało się, że Dyzio, jedzie wraz z matką do Cisów. 

Tomasz znów padł ofiarą bachora. W końcu nie wytrzymał, dał mu kilka klapsów i wysiadł z dorożki. Postanowił, że pójdzie do Cisów piechotą. Gdy dotarł do jakiejś wsi, wynajął wóz. Niestety pijany chłop, który go prowadził, wjechał do rowu. W końcu jednak dotarł na miejsce. Cieszył się, że ciężką pracą na rzecz ludzi będzie mógł spłacić dług wobec społeczeństwa. 

Rozdział 7 Cisy

Przez cały kolejny dzień, Tomasz zwiedzał miejscowość i poznawał historię ośrodka. Jego założycielem był mąż pani Niewadzkiej. Tomasz zaczął też korespondencję z panem Leszczykowskim, który był jednym ze współwłaścicieli zakładu.

Rozdział 8 Kwiat tuberozy

Judym postanowił zwiedzić szpital. W drodze, w okolicach kościoła,  spotkał panny Orszeńskie oraz ich nauczycielkę – Joannę Podborską. Ksiądz zaprosił ich wszystkich na śniadanie. Na plebani poznał jednego z kuracjuszy, młodego Karbowskiego. Judym zauważył, że Karbowskiego i Natalię Orszeńską łączy uczucie. Bolało go to, gdyż młoda i piękna dziewczyna podobała mu się. Teraz widział, że nie zwróci ona na niego uwagi.

Rozdział 9 Przyjdź

Judym obserwując budzącą się do życia przyrodę marzył o miłości. 

Rozdział 10 Zwierzenia

Joanna Podborska pisała pamiętnik. Z rozdziału tego można się dowiedzieć o jej przemyśleniach na wiele tematów. Wspominała m.in. dom rodzinny, okres nauki w Kielcach oraz pracę jako guwernantka w Warszawie.

Tom II

Rozdział 1 Poczciwe prowincjonalne idee

Tomasz Judym wpadł w wir pracy. Ośrodek w Cisach stał się jego życiem. Liczne towarzystwo kobiet sprawiło, że zaczął się modnie ubierać i zyskał opinię towarzyskiego i sympatycznego mężczyzny. Na jednym z balów wykorzystał nieobecność pana Karbowskiego i podbijał do Natalii. Ta jednak nie wykazała zainteresowania.

We wrześniu wśród dzieci z czworaków rozprzestrzeniała się malaria przez co szpital był przepełniony. Pani Niewadzka wezwała do siebie Judyma i poprosiła go, aby zajął się zorganizowaniem małego szpitaliku w budynku starej piekarni, gdzie panna Podborska, pod okiem doktora, będzie mogła zająć się, jak to ujęła, “brudasami”. Określenie to uderzyło Tomasza.

Rozdział 2 Starcy

Judym miał wiele pomysłów jak usprawnić pracę zakładu, lecz na przeszkodzie stali mu starsi koledzy, którzy nie podzielali jego entuzjazmu. Codziennie wszyscy spotykali się w domu dyrektora Węglichowskiego. W spotkaniach uczestniczyli Listwa, Chobrzański, Worszewicz, Judym, kilku kuracjuszy oraz ksiądz proboszcz. W lutym Cisy odwiedziła komisja rewizyjna. Tomasz chciał jej przedstawić pomysł osuszenia stawów, które były zanieczyszczone i powodowały choroby ludności. Dyrektor Węglichowski nie wyraził na to zgody. 

Rozdział 3 Ta łza, co z oczu twoich spływa…

W lutym rodzina Wiktora odprowadziła mężczyznę na dworzec. Dzięki pieniądzom odłożonym przez Tomasza, Wiktor mógł wyjechać za granicę, aby tam poszukać pracy. Rodzina pożegnała się z płaczem.

Rozdział 4 O świcie

W kwietniu, Tomasz, pracując w terenie, spotkał pannę Podborską, która poinformowała go, że Natalia Orszeńska, wbrew woli babki, wyjechała z Karbowskim i go poślubiła. W końcu z zakłopotaniem stwierdziła, że pewnie jej słowa sprawiły mu przykrość, gdyż kochał się w Natalce. Judym zaprzeczył. Po rozmowie Joanna odjechała,  a Tomasz zdał sobie sprawę, iż to ją właśnie kocha.

Rozdział 5 W drodze

Nadszedł czerwiec. Wiktor przesłał do żony list ze Szwajcarii, w którym poprosił, aby przyjechała wraz z dziećmi. Kobieta wyruszyła, lecz podróż była dla niej trudna. Była zagubiona. Przespała stację, na której powinni wysiąść. Pomogli jej jednak jacyś młodzi, którzy byli dopiero co po ślubie i jechali do Włoch. Okazało się, że byli to Karbowscy. W końcu Teosia z dziećmi dotarła do Wiktora. Ten odprowadził rodzinę do wynajmowanego mieszkania, po czym udał się do pracy. Judymowa płakała, a dzieci w tym czasie zniszczyły winorośl, która należała do właściciela domu. Za karę rodzina musiała opuścić mieszkanie a Wiktor oznajmił, że chce wyjechać do Ameryki. Teosia zrozumiała, że on już nigdy nie wróci do Warszawy.

Rozdział 6 O zmierzchu

Judym marzył o byciu z Joanną. Wieczorami, gdy ta spacerowała z Wandą po parku, Tomasz przyłączał się. Pewnego dnia, Tomasz spotkał Joannę na drodze do okolicznej wsi. Podczas rozmowy, Podborska wyznała, że kojarzy Judyma jeszcze z Warszawy, zanim się poznali w Paryżu. Umówili się na wspólny powrót do Cisów. Po całym dniu pracy, gdy o zmierzchu wracali do domów, Tomasz wyznał jej miłość. Panna rozpłakała się, a Judym pocałował ją po raz pierwszy.

Rozdział 7 Szewska pasja

Administrator, Krzywosąd, nakazał spuścić szlam do rzeczki, z której mieszkańcy czerpali wodę do picia. Robotnicy zaczęli chorować na febrę. Gdy Judym spotkał Węglichowskiego i Chobrzńskiego w gniewie oznajmił że okłamują kuracjuszy, spuszczając szlam do rzeki i że jako lekarz im tego zabrania. Dyrektor kazał się nie wtrącać, na co Judym nazwał go “starym osłem”, a Krzywosąda wepchnał do stawu. Głośno przeklinając odszedł.

Rozdział 8 Gdzie oczy poniosą

Wieczorem Judym został wyrzucony z pracy. Na spotkaniu z Joasią wyznał, iż nie mógł inaczej postąpić. Następnego dnia na dworcu spotkał inżyniera Korzeckiego, starego znajomego z Paryża, który wymusił na Tomaszu wspólny wyjazd do Zagłębia. Gdy dotarli do kopalni, inżynier poinformował Tomasza, że może zostać tu zakładowym lekarzem. 

Rozdział 9 Glikauf!

Nieszczęśliwy Judym przez kolejny dzień zwiedzał miasto. Następnie Korzecki oprowadzał go po kopalni, przez co Tomasz miał okazję przyjrzeć się pracy górników, którzy pozdrawiali się słowem “Glikauf!”. Na widok bitego konia, Judym oznajmia, iż powinno się tego zabronić.

Rozdział 10 Pielgrzym

Judym wraz z Korzeckim odwiedzili inżyniera Kalinowicza. Tomasz nie brał udziału w rozmowach, lecz rozmyślał o Joasi i czekał na wiadomość od ukochanej. Korzecki przywołał wiersz Słowackiego o pielgrzymie, który nie mógł mieć swojego domu.

Rozdział 11 Asperges me…

Syn ubogich sąsiadów inżyniera Korzeckiego zjawił się z prośbą o pomoc doktora, gdyż jego matka była chora. Judym wyruszył z nim. Na miejscu leżała umierająca kobieta. Pragnęła żyć, gdyż miała dzieci, którymi musiał się opiekować. Ciszę przerwał krzyk pawia. Wracając do domu doktor ponownie go usłyszał. 

Rozdział 12 Dajmonion

Tomasz pracował jako fabryczny lekarz. W sierpniu otrzymał list od Korzeckiego. W liście tym, inżynier przywołał cytat z “Apologii Sokratesa”. Judym postanowił go odwiedzić. Gdy dotarł na miejsce zobaczył tłum ludzi. Wszedł do środka, a tam jego przyjaciel leżał na sofie z roztrzaskaną głową, gdyż popełnił samobójstwo.

Rozdział 13 Rozdarta sosna

Joanna Podborska przyjechała do Sosnowca. Poinformowała, że planują wyjazd do Drezna z panią Niewadzką i Wandą, gdzie miały spotkać się z Karbowskimi. Judym pokazał Joasi kopalnię oraz obrzeża miasta, gdzie stały domy jego pacjentów. Między młodymi była dziwna atmosfera. Joanna wyznała, iż marzy aby w przyszłości otworzyli mały szpitalik i stworzyli prawdziwy dom. Judym przysłuchiwał się jej słowom w milczeniu. W końcu wyznał, że nie może jej poślubić. Stwierdził, że ma dług wobec społeczeństwa, który musi spłacić i nie może myśleć o własnym szczęściu. Podborska stwierdziła, że go nie zatrzyma i samotnie odeszła w stronę dworca. Doktor został sam. 

“Judym zsunął się w zawalisko, żeby go nikt nie widział. Rzucił się na wznak. Pod sobą w głębi ziemi słyszał od czasu do czasu huk wystrzałów dynamitu i prochu. W górze widział obłoki sunące po niebie lazurowym. Obłoki jasne, święte, zaczerwienione obłoki… Tuż nad jego głową stała sosna rozdarta. Widział z głębi swojego dołu jej pień rozszarpany, który ociekał krwawymi kroplami żywicy. Patrzał w to rozdarcie długo, bez przerwy. Widział każde włókno, każde ścięgno kory rozerwane i cierpiące. Słyszał dokoła siebie płacz samotny, jedyny, płacz przed obliczem Boga. Nie wiedział tylko, kto płacze‥? Czy Joasia? — Czy grobowe lochy kopalni płaczą? Czy sosna rozdarta?”