Nad Niemnem


Bohaterowie

Autorem powieści jest Eliza Orzeszkowa. Została wydana w 1888 r.

W powieści występuje mnóstwo bohaterów. Najpierw kilka słów wyjaśnienia kto jest kim.

Był sobie Dominik Korczyński, który walczył u boku Napoleona Bonapartego. Miał on syna Stanisława, który mieszkał we dworze w Korczynie. Stanisław miał czwórkę dzieci: najstarszego Andrzeja, Dominika, Jadwigę i najmłodszego Benedykta.

Andrzej i jego żona, zwana w powieści Andrzejową Korczyńską mieli jednego syna Zygmunta. Andrzej osiadł w zakupionym przez siebie i ojca folwarku w Osowcach i był przedstawicielem zamożnej szlachty. Brał udział w powstaniu styczniowym w 1863 r. i zginął w walkach.

Syn Andrzeja, Zygmunt ożenił się z Francuzką – Klotyldą.

Kolejnym synem Stanisława był Dominik, który ukończył prawo. Osiadł na stałe w Rosji. Później próbował do siebie ściągnąć Benedykta, lecz ten nie chciał opuścić rodzinnych stron. 

Jadwiga Korczyńska wyszła za hrabiego Darzeckiego. 

Najmłodszy syn Stanisława, Benedykt został w rodzinnym Korczynie i zajął się gospodarstwem. Ożenił się z Emilią, która żyła w innym świecie. Głównie leżała i pachniała, podczas gdy Benedykt zajmował się gospodarstwem. Mieli dwójkę dzieci: Witolda i Leonię.

Justyna Orzelska była cioteczną siostrzenicą Benedykta, czyli z perspektywy Benedykta była to córka jego kuzynki. Najłatwiej zapamiętać, że była po prostu jego krewną. Matka Justyny zmarła, a ojciec Ignacy stracił majątek. Dlatego przygarnął ich Benedykt.

W gospodarstwie Benedykta pracowała też Marta Korczyńska, jego kuzynka. Gdy została sierotą przygarnął ją Stanisław Korczyński. Kochała Anzelma Bohatyrowicza, który chciał ją poślubić. Nie wyszła za niego, bo bała się śmiechu innych i ciężkiej pracy jaka by ją czekała w gospodarstwie Anzelma. Skończyło się na tym, że sama przez lata ciężko pracowała w gospodarstwie Benedykta. Została starą panną, ale mimo to z optymizmem patrzyła na świat.

Przejdźmy do kolejnej grupy bohaterów, czyli chłopów mieszkających w zaścianku.

Był sobie bracia Jerzy i Anzelm Bohatyrowiczowie. Byli zaprzyjaźnieni z Korczyńskimi i wraz z nimi wzięli udział w powstaniu styczniowym. Jerzy zginął a Anzelm został ciężko ranny. Jerzy osierocił syna Jana. Żona Jerzego wyszła powtórnie za mąż i miała córkę Antolkę, która dla Jana była przyrodnią siostrą.

Stryj Jana, Anzelm, kochał w młodości Martę Korczyńską, która jednak za niego nie wyszła.

W zaścianku mieszkali jeszcze Fabian Bohatyrowicz, który toczył spór sądowy z Benedyktem. Kłócili się o ziemię. Fabian miał córkę Elżusię, której ślub został przedstawiony na łamach powieści.

Na wsi mieszkała też Jadwiga Domuntówna, która była zakochana w Janku Bohatyrowiczu. Ostatecznie pogodziła się z tym, że wybrał on Justynę.

Przejdźmy do kolejnej grupy bohaterów, którzy mieszkali niedaleko Korczyna, w Olszynce.

Byli to Bolesław Kirło i jego żona Maria Kirłowa. Bolesław w ogóle nie zajmował się swoim gospodarstwem. Czas upływał mu na spotkaniach towarzyskich; wszystkie obowiązki domowe i gospodarskie wykonywała Maria, która kochała męża i była kobietą bardzo zaradną.

Ich dziećmi byli: Marynia, Rózia, Bronia, Staś, Boleś. Marynia przyjaźniła się z Witoldem Korczyńskim.

Pani Maria Kirłowa miała kuzyna Teofila Różyca. Był on  bardzo bogatym kawalerem i przez to dobrą partią dla wolnych panien. Nie dbał o zajmowanie się gospodarstwem. Był morfinistą, wszystkich traktował lekceważąco.

Warto wspomnieć jeszcze o starej pannie – Teresie Plińskiej, która dużo czasu spędzała u przyjaciółki, Emilii Korczyńskiej.

Streszczenie

Tom I

Rozdział 1

Dwie spokrewnione ze sobą kobiety wracały z kościoła. Jedną z nich była dwudziestokilkuletnia Justyna Orzelska a drugą czterdziestoośmioletnia Marta Korczyńska. Kobiety rozmawiały o sytuacji Justyny, która mieszkała w dworku Korczyńskich. Minął je powóz z Bolesławem Kirłą i Teofilem Różycem.

Następnie minął je kolejny wóz, powożony przez trzydziestoletniego Jana Bohatyrowicza. Odwoził on kobiety z kościoła. Marta serdecznie pozdrowiła przejeżdżających. Na widok Jana wzięło ją na wspominki z czasów powstania styczniowego, kiedy to rodziny Korczyńskich i Bohatyrowiczów żyły w zgodzie.

Rozdział 2

Tak kobiety dotarły do dworku Korczyńskich, gdzie spotkały żonę gospodarza – Emilię Korczyńską; jej przyjaciółkę – Teresę Plińską i Bolesława Kirło z Teofilem Różycem. Rozmowę zebranych przerwało wejście gospodarza dworu, pana Benedykta Korczyńskiego, który martwił się, że dzieci pobierające nauki poza domem jeszcze nie wróciły na wakacje. Emilia, jak zwykle narzekała na stan swojego zdrowia. Nagle zebrani usłyszeli dolatujący z piętra dźwięk skrzypiec. Grał ojciec Justyny, Ignacy Orzelski. Kirło sprowadził ubranego jedynie w szlafrok starca na dół i kazał grać przy czym stroił sobie z niego żarty. Dopiero Justyna wybawiła ojca z opresji i odprowadziła go do swego pokoju.

Następnie nadeszła Marta Korczyńska i poinformowała, że dzieci gospodarzy przyjechały. Dwudziestoletni Witold i czternastoletnia Leonia przywitali się z zebranymi.

Kirło i Różyc rozmawiali chwilę o Justynie. Była ona biedna i pozbawiona posagu, lecz zdaniem Kirły miała temperament. Powiedział, że jest ona “dumna jak księżniczka i zła jak szerszeń”. Panowie rozmawiali też o romansie Justyny z jej kuzynem, Zygmuntem Korczyńskim. Tymczasem w pokoju na piętrze Justyna tłumaczyła ojcu, aby nie dawał się upokarzać Kirle. Gdy wyglądała przez okno zobaczyła śpiewającego w oddali Jana Bohatyrowicza.

Rozdział 3

W tym rozdziale narrator przedstawia historię rodu Korczyńskich. Najważniejsze informacje zostały już przekazane w momencie przedstawienia bohaterów.

Rozdział 4

Trzydziestego czerwca obchodzono imieniny pani Emilii. Zjechało się wielu gości, m.in. wdowa po Andrzeju Korczyńskim wraz synem Zygmuntem i synową Klotyldą, która była Francuzką. Byli też Kirło, Orzelski z córką Justyną, Różyc, Jadwiga Darzecka z mężem i córkami.

Witold Korczyński był zainteresowany nowinkami w gospodarowaniu i dlatego wypytywał o to Różyca, lecz ten go zbył. Następnie młodzieniec flirtował z córką Kirłów, która mu się podobała.

Tymczasem Różycowi wpadła w oko Justyna i dlatego zagadnął Kirłową, aby zorganizowała spotkanie, na które zaprosi i jego i Justynę. W innej części sali Zygmunt przysiadł się do Justyny, gdyż chciał odnowić starą znajomość. Chciał widzieć w niej “siostrę i przyjaciółkę”, lecz dziewczyna odmówiła. Widząc rozmowę męża, Klotylda zrobiła się zazdrosna.

Rozdział 5

Justyna wybiegła z domu i idąc drogą przez pole rozmyślała o swojej przeszłości. Gdy miała kilkanaście lat jej matka była umierająca. W tym czasie ojciec nawiązał romans z jej nauczycielką francuskiego. Po śmierci matki Justyna zamieszkała z ojcem w Korczynie, gdzie zakochał się w niej Zygmunt. Młodzi przeżyli wiele romantycznych chwil. Zygmunt chciał oświadczyć się Justynie, lecz jego matka nie wyraziła na to zgody twierdząc, że dziewczyna ma zbyt słabe wykształcenie i pozycję społeczną.

Młodzieniec wyjechał wtedy do Monachium i powrócił po dwóch latach z żoną Klotyldą. Historia z Zygmuntem bardzo dotknęła Justynę, która postanowiła, że więcej nie da sobą poniewierać. Niestety w salonie, gdy Zygmunt zaczął z nią rozmawiać, dawne traumy wróciły. Tak idąc Justyna natrafiła na Janka Bohatyrowicza pracującego w polu. Porozmawiała z nim chwilę o rodzinie i imieninach Emilii. Janek zabrał Justynę do siebie i przedstawił jej Anzelma i Fabiana, który od lat toczył z Benedyktem spór o ziemię.

Justyna porozmawiała z Anzelmem o Marcie i oboje stwierdzili, że się zapracowuje. Dziewczynie niespieszno było do powrotu na bal. Gdy dowiedziała się, że Janek i Anzelm wybierają się na cmentarz, aby odwiedzić rodzinny grób, poszła razem z nimi.

Rozdział 6

Na cmentarzu odwiedzili mogiłę, na której widniał napis “Jan i Cecylia, rok 1549. Memento mori” (czyli z łac. pamiętaj o śmierci). Anzelm postanowił opowiedzieć historię tej pary, która zaczęła się jakieś 100 lat po przyjęciu przez Litwę chrześcijaństwa. To właśnie wtedy przybyli oni z terenów Polski, wykarczowali kawałek puszczy, posiali zborze i postawili tu dom. Kształcili okolicznych mieszkańców w zakresie rzemiosła, dzięki czemu powstała dobrze prosperująca osada. Jan i Cecylia mieli sześciu synów i sześć córek. Pewnego dnia w tych litewskich borach polował król Zygmunt August. Gdy poznał on Jana i Cecylię, nadał im tytuł szlachecki, gdyż był pod wrażeniem pracy jaką wykonali. Od bohaterstwa ich pracy nazwał ich Bohatyrowiczami.

Tom II

Rozdział 1

Akcja przenosi się do Olszynki, gdzie pani Kirłowa miała pełne ręce roboty przy gospodarstwie a dodatkowo musiała doglądać młodsze z szóstki dzieci. Wtem nadjechał z wizytą jej kuzyn, Różyc. Kirłowa bardzo go lubiła, lecz nie pochwalała tego, że zarzywał morfinę, bałamucił Justynę i zachwycał się zachodnimi nowinkami. Kirłowa radziła mu poślubienie Orzelskiej.

Następnie Różyc złożył kuzynce propozycję, aby jej mąż zajął zarządzaniem jego włościami na Wołoszczyźnie. Taka posada dałaby Kirłom dodatkowe źródło pieniędzy i dzięki temu mogliby posłać dzieci do szkoły. Kirłowa była wdzięczna za tak hojną propozycję, lecz nie mogła na nią przystać argumentując, że jej mąż nie nadaje się na rządcę. Jego własne gospodarstwo go nie interesuje i sama musiała w nim wszystko robić. Wprawdzie był dobrym i poczciwym człowiekiem, ale do takiej pracy się nie nadawał. Słysząc to Różyc i tak zaproponował, że sfinansuje edukację jej dzieci. Kirłowa była bardzo wdzięczna i obiecała, że niegdyś odwiedzi go na Wołoszczyźnie i porozmawiają o ślubie z Justyną Orzelską.

Rozdział 2

Stan zdrowia Emilii Korczyńskiej pogorszył się i wezwano lekarza, który zalecił jej odpoczynek na świeżym powietrzu. Większe zaniepokojenie lekarza wzbudził kaszel Marty. Ta jednak nie chciała się zbadać. Następnie do Benedykta przyjechał hrabia Darzecki, jego szwagier. Domagał się wypłaty posagu jaki przypadał jego żonie a siostrze Benedykta. Gospodarz negocjował argumentując, że taki wydatek byłby zgubny dla gospodarstwa w Korczynie i dlatego poprosił o możliwość wpłacenia połowy sumy, lecz Darzecki się na to nie zgodził.

Po opuszczeniu dworku przez Darzeckich, Witold pokłócił się z ojcem. Młodemu nie podobało się to, że ojciec był “nadskakującym i pokornym” wobec szwagra. Zwrócił mu także uwagę, że Leonia jest wychowywana na salonową lalkę.

Do domu Korczyńskich zawitał Kirło i dla żartów poinformował Emilię i Teresę, że bogaty kawaler Różyc pragnie poślubić Teresę. Naiwna kobieta uwierzyła i od razu zaczęła planować swoje wesele. Kirło śmiejąc się ze tej starej panny oznajmił Emilii, że chodziło oczywiście o Justynę a nie o Teresę.

Rozmowę tę usłyszała Justyna i nie była zadowolona, że Różyc chce się z nią ożenić. Następnie przeczytała list od Zygmunta, który chciał się z nią spotkać na osobności. Justyna podarła list na kawałki.

Rozdział 3

Nadszedł czas żniw. Justyna pomagała w polu Jankowi Bahatyrowiczowi i jego matce, Starzyńskiej, która po śmierci Jerzego wyszła powtórnie za mąż i z drugim mężem miała córkę Antolkę. Dziesięć lat później, po śmierci drugiego męża, wyszła za mąż po raz kolejny – za Starzyna, który był wdowcem i miał już szóstkę dzieci. To dlatego matka powierzyła opiekę nad Antolką dorosłemu już Jankowi.

W trakcie pracy w polu Starzyńska wspominała związek Janka z Jadwigą Domutówną. Syn nie był zadowolony, że mówi o tym w towarzystwie Justyny.

W trakcie prac Fabian i Ładysz pokłócili się o fragment pola, co skończyło się bójką. Na polu pojawił się też Witold, który jak się okazało często odwiedzał mieszkańców wsi i doradzał im w różnych sprawach. Nigdy nie zawitał jednak do domu Anzelma (stryja Janka), obawiając się, że nadal chowa on urazę do Korczyńskich. Dopiero zaproszenie Janka sprawiło, że Witold postanowił ich odwiedzić. Gdy doszło do spotkania, Anzelm był pozytywnie zaskoczony pozytywistyczną postawą młodego Witolda, któremy żywo zależało na poprawie bytu mieszkańców wsi. Nie mógł też uwierzyć, że tak zachowuje się syn Benedykta, którego nigdy te tematy nie interesowały. Anzelm porównywał Witolda do jego stryja Andrzeja, który zginął w powstaniu.

Rozdział 4

Jan i Justyna postanowili odwiedzić grób powstańców i popłynęli czółnem po Niemnie. Po drodze Jan opowiadał dziewczynie przebieg walk powstańczych. Po kilku dniach walk, do wsi dotarł ranny Anzelm i oznajmił, że Jerzy i Andrzej nie żyją. Janek miał wtedy 8 lat. Opowiedziana historia bardzo wzruszyła Justynę. Gdy zaczęły zbierać się ciemne chmury, młodzi postanowili szybko wracać. Opuścili cmentarz i udali się do czółna. Gdy płynęli dopadła ich ulewa. Przemoknięci udali się do domu Anzelma.

Rozdział 5

Justyna miło spędziła czas w chacie Anzelma Bohatyrowicza. Zgodziła się też zostać druhną na weselu Elżusi, córki Fabiana. Dziewczyna spędziła miło czas na rozmowie z Anzelmem, który opowiedział jej o swej miłości do Marty, która również go kochała, ale mimo to nie wyszła za niego. Rozmowę przerwało wejście Jadzi Domuntówny z dziadkiem. Dziewczyna była zazdrosna, gdy zobaczyła Janka z Justyną. Niemiło odnosiła się do Justyny po czym wyszła obrażona.

Po powrocie do Korczyna, Marta zganiła Justynę za to, że interesuje się Jankiem. Twierdziła, że przez to może przejść jej koło nosa taka partia jak Różyc. Tego dnia była u Marty pani Kirłowa, która rozmawiała z nią o możliwości ślubu Różyca z Justyną. Orzelska nie przerywała ciotce wywodu. Gdy ta skończyła, spytała tylko, dlaczego nie poślubiła niegdyś Anzelma. Marta była zaskoczona i po chwili odpowiedziała, że bała się, że ludzie ją wyśmieją oraz że bała się pracy, gdyż po ślubie z nim musiałaby dużo pracować na gospodarstwie. Życie pokazało, że Marta została starą panną, a ciężka praca i tak jej nie ominęła. Justyna dodała, że Anzelm często o niej wspomina, co bardzo wzruszyło Martę.

Tom III

Rozdział 1

W tej części powieści przedstawione zostały dzieje żony Andrzeja Korczyńskiego, która wyszła za niego jakieś trzydzieści lat wcześniej. Bardzo kochała męża. Nie byli razem długo, gdyż ten zginął w powstaniu. Po jego śmierci kobieta już nigdy nie chciała poślubić nikogo innego. Doskonale dogadywała się z mężem, ale nie rozumiała tylko jednej rzeczy: tego, że bratał się z ludem chłopskim. Po śmierci męża, kobieta chowała syna Zygmunta według własnych przekonań, trzymała go pod kloszem, załatwiała prywatnych nauczycieli i bardzo go rozpieszczała. Syn mieszkał wraz z matką i żoną Klotyldą w Osowcach. Matka Zygmunta z przerażeniem dostrzegła, że syn nie kochał żony i traktował ją chłodno, mimo iż młoda Francuzka była w nim szaleńczo zakochana. 

Pewnego dnia Zygmunt nie otrzymawszy od Justyny żadnej odpowiedzi na swój list, postanowił udać się do Korczyna. Żonie i matce oznajmił, że jedzie pogadać z Benedyktem o interesach. Klotylda domyślała się jednak, że chodziło o Justynę.

Rozdział 2

W drodze do Korczyna, Witold i Justyna spotkali Benedykta krzyczącego na pewnego chłopa, który zepsuł żniwiarkę. Witold załagodził sytuację, wytłumaczył chłopowi jak się nią posługiwać i obiecał ojcu, że następnego dnia razem z chłopem ją naprawią. Ojciec podziękował synowi za pomoc i jednocześnie skrytykował go za ideały nieprzystające do współczesnego świata. Rozeszli się pokłóceni.

We dworze w Korczynie bawił pan Kirło, który wychwalał zalety Różyca. Słysząc to Witold spytał Justynę czy wyjdzie za Różyca, ale ta odpowiedziała wymijająco.

Jakiś czas później do Korczyna zajechał Zygmunt, który udał się do pokoju Justyny. Spytał ją czy zamierza poślubić Różyca po czym wyznał jej miłość i zaproponował jej żeby zamieszkała w Osowcach i była jego muzą. Dziewczynę oburzyła taka propozycja. Starała mu się wytłumaczyć, że to co do niej czuje to nie miłość a zwykły romans. Poza tym nie miała najmniejszego zamiaru tak unieszczęśliwiać Klotyldę. Dodała też, że sama marzy o kimś innym. Zygmunt spytał czy to Różyc a ona odpowiedziała: “być może”. Zygmunt rozgniewał się i odjechał.

Po powrocie do Osowiec usiadł z matką na długą rozmowę i namawiał ją do sprzedania majątku i wyjechania z nim za granicę. Kobieta z przerażeniem odkryła, że Zygmunt ciągle goni za nowymi wrażeniami i tak naprawdę nikogo nie kocha. Najbardziej zabolało ją to, że Zygmunt powiedział, że ojciec był szaleńcem, a ciągła żałoba narodowa i wspominanie przeszłości jest głupie. Kobieta nie wytrzymała i kazała mu wyjść z pokoju po czym długo płakała. Okazało się, że tak wychowała syna, że ten w ogóle nie szanował tego za co zginął jego ojciec.

Rozdział 3

W domu Fabiana trwały przygotowania do wesela Elżusi, w których uczestniczyła Justyna, jako że była druhną. Był również Witold i Marta, dla której było to ważne wydarzenie, gdyż po raz pierwszy od 23 lat rozmawiała z Anzelmem. Pogawędka była przyjemna, zresztą jak całe wesele. Było gwarno i wesoło. Marta ze wzruszeniem wspominała stare czasy, gdy często odwiedzała Bohatyrowiczów i zaścianek.

Na weselu pojawiła się też wystrojona specjalnie dla Janka, Jadwiga Domuntówna. Bohatyrowicz nie zwracał jednak na nią uwagi i cały czas spędzał z Justyną. Zazdrosna Jadzia cisnęła kamieniem między zapatrzonych w siebie młodych, co wzburzyło pozostałych gości, lecz na szczęście dla Jadzi, Jan załagodził sytuację.

Tymczasem Witold został zagadnięty przez Fabiana, który miał ogromny problem ze sprawą sądową między nim a Benedyktem Korczyńskim. Adwokat Fabiana przegapił termin złożenia apelacji, przez co Bohatyrowiczowie przegrali i musieli zapłacić 1 tys. rubli, co było dla nich kwotą nieosiągalną. Ponadto Fabian przedstawił Witoldowi mapę poświadczającą, że ziemia, o którą toczono spór faktycznie należała się Bohatyrowiczom. Mimo to przeprosił za zbyt harde zachowanie wobec jego ojca i podkreślił, że zgoda między nimi przysłuży się wszystkim: Bohatyrowicze odzyskają swoją ziemię, a Korczyńskiemu nie zabraknie rąk do pracy, gdyż będą u niego pracować. Witold postanowił pomówić z ojcem w tej sprawie, aby pomóc zaściakowi.

Rozdział 4

Zgodnie z obietnicą, Witold po powrocie do domu zagadnął ojca w sprawie sporu o ziemię. Próbował mu wytłumaczyć, że chłopi nie są tacy źli i że niesprawiedliwie ich ocenia. Ponadto wyłożył mu, że zgoda i współpraca w lokalnej społeczności jest konieczna i potrzebna dla wszystkich stron.

W pierwszej reakcji, ojciec nazwał syna wariatem, ale po chwili przypomniał sobie, że sam w młodości wyznawał podobne ideały, lecz trudy życia go zmieniły. Stwierdził, że syn reprezentuje powracającą falę – tę samą która niegdyś sprawiła, że wziął udział w powstaniu. Teraz zaś jej celem było budowanie wspólnego dobra. Benedykt obiecał darować dług Bohatyrowiczom. Benedykt i Witold wpadli sobie w ramiona i postanowili odwiedzić następnego dnia mogiłę powstańczą. Młodzieniec powrócił na wesele i przekazał zebranym dobrą nowinę. Wesele dobiegało końca. Janek i Justyna udali się nad Niemen, gdzie obiecali sobie, że będą razem.

Rozdział 5

Kolejnego dnia przyjechali państwo Kirłowie i oświadczyli, że Różyc prosi Justynę o rękę. Emilia i Teresa były zachwycone szansą jaka stanęła przed młodą dziewczyną. Ku zaskoczeniu wszystkich zebranych, Orzelska nie przyjęła oświadczyn i oznajmiła, że od wczoraj jest zaręczona z Janem Bohatyrowiczem, którego bardzo kocha.

Większość ludzi była oburzona. Benedykt zgodził się jednak z jej wyborem, a pani Kirowa nawet ją pochwaliła.

Marta spytała Benedykta, czy nie mogłaby zamieszkać z Justyną u Bohatyrowiczów, gdyż uznała, że jest już stara i niepotrzebna na dworze w Korczynie. Benedykt odparł jednak, że bez niej nie poradzi sobie w gospodarstwie i że jest niezbędna. Słowa te ucieszyły Martę, która postanowiła zostać w Korczynie.

Na koniec Benedykt wraz z Justyną i Witoldem udali się do chaty Jana i Anzelma. Przywitali się z radością. Między rodami zagościła zgoda.